Często słyszę: Po co mam czytać standardy i znać swoje prawa, skoro nikt ich nie przestrzega? Właśnie dlatego. Warto je znać i upominać się o nie, aby w szpitalach w końcu zrozumieli, że kobietom nie jest obojętne, jak są traktowane, są świadome swoich praw i są gotowe o nie zadbać. Sprawdź, dlaczego jeszcze warto znać standard opieki okołoporodowej.
Wyobraź sobie lata dziewięćdziesiąte. Spotyka się grono lekarzy i rozmawia: Te biedne kobiety są takie przestraszone i samotne podczas porodów, może pozwólmy, aby mężowie byli przy nich? Zapalony, młody lekarz reaguje: Już piszę w tej sprawie do ministerstwa! Tadaaam! Rewolucja nastaje – mężowie są przy porodach. Za jakiś czas, w innym miejscu w kraju, lekarze jadą windą i ucinają sobie pogawędkę: To w sumie przykre, że niektóre panie mogą rodzić z mężem po uiszczeniu odpowiedniej opłaty, a inne nie mogą, bo je na to nie stać. Może zróbmy tak, aby w naszym szpitalu było to bezpłatne? Gdzieś w jeszcze innym zakątku kraju debatują: A może niech te noworodki będą blisko mamy w jednej sali? To w końcu wzmacnia więź, wpływa na poczcie bezpieczeństwa, pomaga w laktacji…
Doskonale wiecie, że zmiany w opiece okołoporodowej nie zachodzą w ten sposób. Nasze mamy mogą nam zazdrościć, że po porodzie możemy tulić swoje dziecko w ramionach, przystawiać je do piersi, kiedy nam się podoba, że nikt go nie zabiera i nie przynosi w wyznaczonych porach, że mąż albo ktokolwiek inny może być z nami w trakcie porodu i nie trzeba pokazywać noworodka przez szpitalne okno. Te zmiany zachodzą, ale powoli – o wiele wolniej, niż byśmy chcieli. Dzieją się jednak nie z dobrej woli personelu medycznego i władz, lecz w odpowiedzi na żądania kobiet, które mówią o swoich potrzebach, a przychylne im środowiska działają, by je zrealizować. Aby jednak tak było, potrzebna jest też większa świadomość samych kobiet.
Standard opieki okołoporodowej
Od 2012 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem. To powszechnie obowiązujące prawo, które powinno być stosowane we wszystkich placówkach położniczych. Każdy pracownik medyczny jest zobowiązany do stosowania tych przepisów w praktyce. Jak to wygląda w rzeczywistości, każdy wie (od 1 stycznia 2019 roku obowiązuje standard organizacyjny opieki okołoporodowej, aktualny link poniżej).
Fundacja Rodzić po Ludzku w drugiej połowie 2016 r. przeprowadziła monitoring wszystkich szpitali i oddziałów położniczych, który wykazał, że w stosunkowo niewielu placówkach i tylko niektóre zalecenia zawarte w standardzie są stosowane. Podobne wnioski płyną z raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2016 roku. W żadnym z 29 skontrolowanych przez NIK oddziałów nie przestrzegano wszystkich standardów. Co więcej, skala interwencji medycznych była nawet wyższa, niż przed wejściem w życie przepisów z 2012 roku. Takiej sytuacji sprzyja brak kontroli, jak postępuje wdrażanie standardu w placówkach.
Obecnie trwają prace nad nowym standardem, który będzie nosił nazwę „Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej”. Dokument jest aktualnie w fazie konsultacji publicznych (swoje uwagi można zgłaszać do 7 maja). Co ważne, prawa kobiet w opiece okołoporodowej zostały podtrzymane w randze rozporządzenia. W projekcie nowego standardu wprowadzono też przepisy obligujące personel medyczny do zapoznania się ze standardem, jego stosowania i systematycznej aktualizacji wiedzy w jego zakresie. Nie ma jednak wzmianki na temat jakichkolwiek sankcji w przypadku nierealizowania tego zapisu. Jak to będzie wyglądało w praktyce, zobaczymy.
Nowe przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2019 roku. Do końca grudnia obowiązuje jeszcze standard z 2012 roku.
Rola kobiet
Choć niektórym trudno w to uwierzyć, obecny standard jest dobry. Jego problemem jest to, że nie jest przestrzegany. „Przyspieszenie wdrożenia standardów mogłoby przypuszczalnie nastąpić dzięki aktywności kobiet w domaganiu się należnych im praw w szpitalu. Niestety, ta aktywność jest wciąż niewystarczająca, kobiety nie stanowią jeszcze siły, która mogłaby wymusić trwałe zmiany w szpitalach i oddziałach” – można przeczytać w raporcie Fundacji Rodzić po Ludzku z 2017 roku na temat medykalizacji porodów w Polsce.
Skoro wiemy, że realizacja standardów sprawia tyle kłopotów, tym bardziej powinnyśmy je znać. To nie jest tak, że w jednym szpitalu można rodzić na stojąco, a w innym już nie. Że w jednym można mieć kontakt skóra do skóry przez dwie godziny, a w innym się tego nie praktykuje. Prawa zawarte w standardzie obowiązują wszystkie placówki. To rozporządzenie, dokument nadrzędny nad regulaminami szpitalnymi. Nie dajmy się zwieść temu, że „u nas tego nie ma” czy „u nas tak się nie robi”. Warto już wcześniej zorientować się, jak w naszych pobliskich szpitalach realizowane są kwestie standardu i wybierać te placówki, które w największym stopniu odpowiadają naszym potrzebom. W wyborze szpitala może też pomóc strona www.gdzierodzic.info.
To się przydaje
Bierność kobiet w tematyce związanej z opieką okołoporodową jest wszystkim na rękę. Kobiety nie upominają się o zmiany? Super, nic nie trzeba robić. Każmy im dalej rodzić na leżąco, nacinajmy rutynowo krocze, zabierajmy dziecko od matki zaraz po porodzie – uznajmy to za normę, że tak po prostu jest. Niech nic nie mówią, bo w końcu „lekarz wie lepiej”.
Kobiety czasami świadomie rezygnują z własnej aktywności w porodzie i przemieniają się w bierną pacjentkę, bo są przekonane, że tak trzeba, że to wszyscy wokół lepiej wiedzą, co jest normą, a co nie, w końcu skończyli studia medyczne. Nie zawsze tak jest. Lekarz, który decyduje, że kobieta ma leżeć na plecach, bo tak mu wygodniej przyjąć poród, albo ma mieć nacięte krocze, bo tak będzie szybciej, niekoniecznie działa na jej korzyść. Podobnie jak w sytuacji, gdy zabiera matce dziecko chwilę po jego narodzinach, bo skoro już jest na sali, to szybko je zbada.
To nie jest tak, że mamy iść na wojnę ze szpitalem, w którym będziemy rodzić. Uzbroić się i najeżyć już zanim przekroczymy jego próg. Współpraca podczas porodu jest niezwykle ważna. Ale świadomość swoich praw naprawdę się przydaje. Jeżeli zachodzi taka potrzeba, a my sami nie możemy się o nie upomnieć, niech zrobi to za nas osoba, która nam towarzyszy. Nie chodzi tu o kwestie związane z sytuacją zagrożenia życia, czy nagłymi zdarzeniami, w których trzeba podjąć działania leżące w kompetencji personelu medycznego. Czasami chodzi o elementy, które wydają się mniej istotne, a odgrywają dużą rolę w samym przebiegu porodu czy kontakcie z dzieckiem, jak np. wspomniana już kwestia wyboru dowolnej pozycji w trakcie rodzenia, możliwość picia wody w trakcie porodu czy dwugodzinnego kontaktu skóra do skóry. To nie są niewiele znaczące, drugorzędne kwestie. Każda z nich ma swoje oparcie w badaniach naukowych i została ujęta w standardzie (np. szkodliwość rutynowego nacinania krocza została udowodniona już w latach 80. XX wieku, a w wielu szpitalach nadal się je wykonuje bez medycznego uzasadnienia).
Działajmy
Bardzo bym chciała, aby żadna z nas nie musiała się przejmować tego typu kwestiami i upominać się o swoje prawa, kiedy idzie rodzić. Aby w ogóle nie musiała sobie zaprzątać tym głowy, bo będzie miała zagwarantowane, że wszystko przebiegnie zgodnie z jej potrzebami, otrzyma odpowiednią opiekę, będzie czuła się bezpiecznie, a personel medyczny potraktuje ją i dziecko z szacunkiem oraz będzie postępował zgodnie z aktualną wiedzą. Niestety, nie mamy takiego komfortu, dlatego warto się odpowiednio przygotować.
Nie rezygnujmy dobrowolnie ze swoich praw tylko dlatego, że wiemy, że nie są przestrzegane. Jeżeli mamy złe doświadczenia i czujemy się na siłach – nie bójmy się pisać skarg, pozostawiać komentarzy w odpowiednich miejscach, kontaktować z fundacjami czy stowarzyszeniami, które mogłyby nas w tym wesprzeć (informacje o tym, co robić, znajdziesz m.in. tutaj).
Każda z nas ma inne doświadczenia porodowe i związane z realizacją naszych praw. Bez względu na to, warto te prawa znać i zachęcać innych do tego, by byli ich świadomi. Dla dobra innych kobiet wokół nas, a także naszych sióstr, przyjaciółek, córek, synowych, wnuczek – każdy z nas ma w swoim otoczeniu bliskie kobiety, które prędzej czy później trafią na porodówkę. W końcu nie chodzi tylko o to, by urodzić, lecz także o jakość tego doświadczenia.
Aktualizacja i przydatne linki
Od 1 stycznia 2019 r. obowiązuje standard organizacyjny opieki okołoporodowej. Przeczytaj standard organizacyjny opieki okołoporodowej.
Standard obowiązujący do końca 2018 roku znajdziecie tutaj.
Można zapoznać się też z grafikami na temat nowego standardu, jakie przygotowała Fundacji Rodzić po Ludzku: sprawdź koniecznie tutaj.
Bardzo się cieszę, że w końcu ktoś się za to bierze, mój poród to była masakra… Plan porodu brzydko mówiąc mogłam sobie wsadzić w wiadomo co, pomimo, że miałam cc to pragnęłam kontaktu skóra do skóry – w rzeczywistości małego przyłożyli mi do buzi na dosłownie 5 sekund, przynieśli po kilku godzinach, oczywiście nakarmionego, bo dziecko płakało więc kto by się klopotał przystawianiem… Później jak się okazało nie miałam nic pokarmu, nikt mi nie dał tabletki na pobudzenie laktacji, tylko co chwila któraś z położnych przychodziła sprawdzić czy mam pokarm, oczywiście ściskając sutki i piersi – do domu wróciłam z całymi sinymi piersiami, nikt nie słyszał o delikatności. Na oddziale kobiety niekarmiące były traktowane jak wyrodne matki, bo kto to widział karmić butelką… Tylko głupie docinki – o, a Pani to znowu po butelkę. Cały pobyt w szpitalu to dla mnie koszmar, zero empatii ze strony personelu, do domu wróciłam rozwalona fizycznie i psychicznie, dopiero po dłuższym czasie jak zrezygnowałam z prób karmienia piersią zaczęłam cieszyć się maluszkiem i macierzyństwem… Po tych przejściach przez długi czas byłam negatywnie nastawiona do posiadania drugiego dziecka, teraz jak się zdecyduję będę już mądrzejsza i będę wymagała przestrzegania moich praw, chociaż to nie ja powinnam o to walczyć – powinno to w normalny sposób być zapewnione przez personel.
Bardzo mi przykro, że masz takie doświadczenia 🙁 Empatia personelu też do poprawki w takim razie.
To bardzo przykre, co piszesz 🙁 Mam nadzieję, że przy kolejnym porodzie Twoje doświadczenia będą już zupełnie inne. Pozdrawiam ciepło!