Próżno szukać w Internecie dyskusji na tematy rodzicielskie z przejawami normalności. Gdzieniegdzie można je spotkać na wybranych grupach, ale to na ogół zasługa administratorów moderujących rozmowy i czuwających nad ich poziomem. Najczęściej jednak w komentarzach króluje hejt i popadanie w skrajności. Sprawdź, jakich tematów to głównie dotyczy.
Jeżeli masz w sobie zapał do zmieniania świata, chcesz edukować i uświadamiać – odpuść sobie albo załóż solidny pancerz. Na nic zda się podsyłanie linków do badań naukowych, głębokich analiz, najnowszych raportów czy wieloletnich obserwacji. Zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że TO BZDURA, bo u niego było inaczej. Nieoficjalnie wiadomo, że niejeden naukowiec z olbrzymim dorobkiem popadł w depresję, gdy jego długoletnie badania zostały błyskawicznie zmiażdżone poprzez przywołanie dowolnego dowodu anegdotycznego. Zawsze znajdzie się też ktoś, kto uzna, że KIEDYŚ TAK NIE BYŁO I ŻYŁO SIĘ LEPIEJ, co też poddaje w wątpliwość sens przeprowadzania w ostatnich latach wszelkich badań, bo skoro było lepiej, to po cholerę drążyć temat. Zawsze znajdzie się też ktoś, kto na pierwszym miejscu stawia INTUICJĘ, a później daje trzymiesięcznemu dziecku rosołek albo sadza półroczne niemowlę w aucie w foteliku przodem do kierunku jazdy.
Problem jednak w tym, że można wdać się w wirtualną dyskusję, ale emocje, które się z nią wiążą, przenoszą się do świata realnego. I na ogół nie są one dobre. Jak więc zadbać o swoje nerwy? Sprawdźcie, jakie tematy mają wysoki potencjał wywołania gównoburzy, zwłaszcza jeżeli chodzi o niemowlęta.
Poród naturalny vs cesarskie cięcie
Podstawa, od tego trzeba zacząć. Wystarczy, że na dowolnym blogu albo portalu padnie pytanie: „Poród naturalny czy cesarskie cięcie – co lepsze? ”, aby wywołać dyskusję toczącą się przez tydzień i błyskawicznie poprawić statystyki strony. W jednym przypadku skrajność to poród bez asysty medycznej w domu albo na łonie natury, w drugim – cesarka na życzenie. Kiedyś nawet słyszałam, że gdzieś osoby z obydwu obozów potrafiły się dogadać i rozmawiać z szacunkiem, ale nie pamiętam już, kto opowiadał takie bajki.
Karmienie piersią vs karmienie butelką
Karmisz piersią? Dobrze, w porządku, ale nie za długo. Ponad rok to już przesada, dwa lata i dłużej – skrajna patologia. Głosisz zalety karmienia naturalnego? Uspokój się ty laktoterrorystko! Karmisz butelką? Za mało się starałaś, leniwa jesteś, egoistka, co z ciebie za matka w ogóle? Karmisz butelką, a w niej masz swój odciągnięty pokarm? To już w ogóle podejrzane. W sumie to nawet się nie tłumacz, kto ci uwierzy, że to TWOJE mleko?
Karmienie piersią w miejscach publicznych
Gdzieś ponoć jest ta mityczna matka z wywalonym cycem, która grasuje po restauracjach. Dyskusje na ten temat nie mogą obejść się bez niej oraz bez porównania karmienia do publicznego puszczania bąków albo robienia kupy. To na ogół zapewnia komentującemu dużą popularność oraz wpływa na wysoki poziom dyskursu. Karmienie piersią w miejscach publicznych to również najlepszy medialny temat na wakacje, czyli w sezonie ogórkowym. Całkiem prawdopodobne, że awantura wokół niego będzie się ciągnąć do jesieni.
Domowe obiadki/BLW vs podawanie słoiczków
Lecisz na ekotarg po ekomarchewkę? Ogłupiałaś! Dajesz dziecku marchewkę z marketu? Czy Ty zdajesz sobie sprawę z chemii jaką mu fundujesz? Kupujesz słoiczki? Szczyt lenistwa i niewiedzy na temat produkcji żywności niemowlęcej połączone ze wspieraniem dużych, złych koncernów spożywczych. Robisz maluchowi domową zupkę z marchewki z marketu? Nawet nie wiem, jak to skomentować. Nie solisz i nie słodzisz dziecku jedzenia? Ha, ha, ha ciekawe, jak długo, przecież to nie ma smaku! Słodzisz, dosalasz? Co za nieodpowiedzialność, toż to biała śmierć! Robisz dziecku normalną kaszę i dorzucasz owoce? Skąd masz pewność, że to najlepsze? Kupujesz w sklepie gotową kaszkę? Wstydź się i rób to tak, aby nikt nie widział. Dajesz dziecku jedzenie w całych kawałkach zgodnie z zasadami BLW? To grozi zakrztuszeniem i powinno być karane. Karmisz papkami? Nigdy się nie usamodzielni. Na śniadanie dajesz papkę, a na obiad danie metodą BLW? Hipokrytka!
Spanie z dzieckiem
Dziecko śpi w łóżeczku w swoim pokoiku? Będzie skrzywione na skutek braku elementarnej, bliskiej więzi z rodzicami. Śpi z wami w łóżku? Patologia prowadząca do uzależnienia od rodziców i kryzysu małżeńskiego (bo wiadomo, że jeśli chodzi o seks, to tylko w sypialni i pod kołdrą – innej opcji nie ma).
Szczepionki
Bez komentarza. Strach cokolwiek pisać, aby nie wywołać burzy.
Foteliki przodem i foteliki tyłem do kierunku jazdy
Fotelik tyłem do kierunku jazdy dla dwulatka? Jak można tak dziecko męczyć, gdzie ma dać nogi? Po co jechać gdzieś do sklepu i przymierzać fotelik do auta, jak w Tesco są foteliki za 300 zł? Używany, ze sprawdzonego źródła albo po starszym rodzeństwie? Wykluczone, niedopuszczalne! A w ogóle to kiedyś dzieci jeździły bez fotelików i nic się nie działo.
Dystans, bo zginiemy
Wszystkie powyższe tematy dotyczą kwestii zdrowia i bezpieczeństwa naszych dzieci, a to jedne z podstawowych wartości ważnych dla rodziców. Każdy chce dać dziecku to, co w jego opinii najlepsze. Tyle tylko, że konflikty dotyczące wartości zwykle są nierozwiązywalne albo jest to bardzo trudne. A skoro tak, to może warto ostudzić emocje i dać sobie spokój z tymi wojenkami?
1 thought on “Gównoburze. O co kłócą się matki w sieci? 7 głównych tematów”